StatCounter

czwartek, 12 czerwca 2014

Alle you need.







Minimalizm.
Ostatnimi czasy coraz bliżej.

Choć wewnętrzne duchy jeszcze kilka miesięcy temu  chciały coraz więcej i coraz więcej, coraz szybciej i coraz szybciej. Wypakować cały dzień nowymi atrakcjami, wyjazdami, ludźmi, jogą, spotkaniami i rozmowami. Dopóki przestymulowany układ nerwowy nie zaczął drgać niebezpiecznie, każdy dodatkowy szum traktować, jako zagrożenie, kolejne rozmowy i słowa zaczęły umykać z pamięci. Zupełnie, jakby czytać książkę od tyłu, zupełnie, jakby gubić się w plątaninie nieistniejących słów i rozmazanego atramentu.



Teraz świat biegnie trochę wolniej, przeciągam się w słońcu, rzadziej chodzę do pracy, wieczorami robię owocowe koktajle. Zmierzch zastaję na balkonie.




poniedziałek, 2 czerwca 2014

ekschibicjonistycznie.


Spotykanie ludzi, którzy kiedyś wiedzieli o nas (prawie)wszystko, a obecnie nie wiedzą nic, to dość dziwne doświadczenie. Zwłaszcza, że nie za bardzo możemy się do siebie odezwać, tylko stoimy i patrzymy w ziemię albo gdzieś w bok. Takie wydarzenia powodują, że  od rana mam w głowie mgłę.

***
Też znacie ludzi, którzy potrafią wyczytać wiele z drobnych gestów, drżenia warg,ukradkowych spojrzeń? I nawet gdybyście chcieli, to nie uda się przed nimi zbyt wiele ukryć?

***
Czas zaczął gwałtownie przyspieszać, czerwiec za chwilę minie, rozpocznie się lipiec a wraz z nim podróże, na które czekałam cały rok. Trochę drżą mi ręce, trochę chciałabym zatrzymać czas na tym cudownym "już za  chwilę", chwilami przygryzam usta i chciwie myślę o tym, jak zatrzymać te galopujące pegazy lipca i sierpnia.

***
Czytam "Życie Pi" i mam wrażenie, że ja też przez długi czas mieszkałam w jednej łodzi z tygrysem. Zresztą -nadal mieszkam, tylko, że jesteśmy głęboko zaprzyjaźnieni, wieczorami czytam mu baśnie, a za dnia on głośno oddycha za moimi plecami. A kiedy trzeba - ryknie tak głośno, że obudzi wszystkich.