StatCounter

środa, 26 marca 2014

nitki, niteczki

Chwila milczenia, zbieranie wspomnień z podróży, próba zlepienia opisu - wspomnień, wczesnych poranków, parującej herbaty, tysiąca kilometrów, przejechanych samochodem. Zamków i skalnych miast.

Dzisiejszy dzień - spacer z nowo poznaną Malezyjką  - po cmentarzu żydowskim, upiorne krakania wron i pochylone nagrobki, niektóre odnowione, większość - zniszczona i zapomniana; w oddali widzimy dziewczynkę, która na przemian znika i pojawia się wśród alejek, nagle znika kompletnie i naszym oczom ukazuje się ubrany na czarno mężczyzna  z płomiennie rudymi bokobrodami, idzie jakby po omacku, po chwili rozmywa się gdzieś w dali - po kilku minutach między alejkami znów spotykamy dziewczynkę - a ja rozpoznaję w niej K., z którą znamy się 10 lat i która mieszka we Wrocławiu, a od miesiąca jest w Warszawie i przypadkiem dziś wybrała się zwiedzać cmentarz(!).
Później zajadamy się pierogami i słuchamy o życiu w Malezji, oglądamy zdjęcia i marzymy o ciepłym lecie, delikatnych zachodach słońca i krystalicznie czystej wodzie.

***
W sobotę będziemy oglądać mieszkanie, które być może wynajmiemy. Kolejna przeprowadzka, pakowanie dobytku, zmiana adresu, zmiana widoku zza okna, nowe ścieżki do wydeptania.